Benefit to kultowa amerykańska marka, która rozpoczęła swoją działalność od malutkiego sklepu z kosmetykami Face Place w San Francisco w 1976 roku. Dwie siostry bliźniaczki Ford podeszły do nowego biznesu z entuzjazmem kobiet, dla których makijaż była formą ekspresji i zabawy, a tak naprawdę ich dewizą stał się uśmiech jako najlepszy kosmetyk wszech czasów. Idea propagowania pozytywnego nastawienia do świata z uśmiechem na twarzy cały czas rośnie w siłę, a ich kosmetyki podbijają serca kolejnych pokoleń kobiet.
W tym artykule dowiecie się więcej o korektorach Benefit Boi-ing – bestsellerowej serii korektorów pod oczy, do której dołączyły kolejne produkty w całkiem odmienionej szacie graficznej.
Korektory Benefit Boi-ing – wnet znika wszystko, co masz do ukrycia
Korektory pod oczy to temat rzeka, dlatego kiedy postanowiłam przetestować korektory Benefit Boi-ing wiedziałam, że muszę się z Wami podzielić moją opinią. Być może moja recenzja pomoże tym niezdecydowanym na wypróbowanie którejś wersji na własnej skórze.
W kolekcji Boi-ing pojawiły się korektory w nowych formułach:
- Airbrush Concealer,
- Brightening Concealer,
- Hydrating Concealer,
- Industrial Strengh Concealer.
Korektory występują w wielu wersjach kolorystycznych, dopasowanych do różnych typów karnacji i problemów, z którymi mają sobie poradzić. Jestem przekonana, że na pewno znajdziecie coś dla siebie w tej bogatej kolekcji.
Benefit Boi-ing Airbrush Concealer – naturalny wygląd, genialne krycie
Ten korektor jest dostępny w 6 odcieniach, ja wybrałam najjaśniejszy, ponieważ najlepiej pasuje do koloru mojej cery. Przychodzi do nas w małym, okrągłym słoiczku o cukierkowo-różowym designie, do którego przyzwyczaiła nas marka Benefit. Masełkowa konsystencja jest dość gęsta, ale pod wpływem ciepła palców doskonale się rozprowadza i wtapia w skórę. Ma wodoodporną formułę, dzięki czemu jest trwały i nie spływa. Daje średni efekt krycia i w moim przypadku poradził się sobie z zasinieniami pod oczami, które są moją zmorą, a inne korektory miały z nimi problem, dlatego tym bardziej się cieszę, że trafiłam na ten korektor. Muszę przyznać, że tak jak obiecuje producent, korektor Airbrush daje piękny efekt rozmycia, który wygląda jak filtr z Photoshopa – skóra jest naturalnie gładka, bez cienia przebarwień. Korektor położony pod oczy jest praktycznie niewidoczny – nie wchodzi w zmarszczki, nie roluje się i dobrze współpracuje z podkładem i pudrem. Jak jeszcze wykorzystuję ten produkt? Oczywiście używam go jako bazę pod cienie do powiek, ponieważ jest lekki, ale wystarczająco kryjący, aby zniwelować przebarwienia i wyrównać koloryt skóry na powiekach. Po przypudrowania powiek cienie doskonale przylegają do skóry, nie osypują się, a efekt kolorystyczny w cieniowaniu utrzymuje się wiele godzin, a o transferowaniu cieni można zapomnieć.
Benefit Boi-ing Industrial Strength Concealer – on może wszystko!
To przykład korektora o wielkiej sile kamuflażu – jest naprawdę genialny i jak mam większe problemy z przebarwieniami, szczególnie latem, to mój must have w kosmetyczce. Podobnie jak poprzednik występuje w 6 odsłonach kolorystycznych. Zaopatrzyłam się w 1 i w 2 kolor – łącze je ze sobą, aby szczególnie latem skóra pod oczami nie było wybielona, bo wtedy efekt maskowania cieni zamiast być niewidocznym, jest zauważalny właśnie przez zbyt jasny odcień korektora numer 1. Dzięki niewielkim rozmiarom okrągłego słoiczka mogę go zabrać wszędzie i tak faktycznie się dzieje. Kremowa formuła o gęstej i bogatej konsystencji doskonale radzi sobie z mocnymi cieniami pod oczami. Nie przesusza skóry i nie daje efektu ciężkości, czego można by się spodziewać po mocno kryjącym korektorze, jakim jest Benefit Boi-ing Industrial Strength Concealer. Bez problemu maskuje również niedoskonałości cery, przebarwienia i zaczerwienienia. Łatwo się rozprowadza, nie wchodzi w załamania skóry, nie podkreśla zmarszczek. Skóra wygląda gładko i zdrowo – jest wypoczęta, ma ujednolicony koloryt, prezentuje się dobrze pod każdym kątem. Ten korektor wypełnił swoje zadanie celująco!
Benefit Boi-ing Brightening Concealer – podkreśli blask spojrzenia!
Skóra pod oczami potrzebuje nie tylko kamuflażu, ale również rozświetlenia, aby wyglądała świeżo i promiennie. Taki jeden drobny gest kosmetyczny może naprawdę zdziałać wiele, o czym sama przekonałam się niejednokrotnie, stawiając na matowe wykończenie pudru czy podkładu. Brakowało właśnie efektu rozświetlającego, dlatego postanowiłam włączyć do swojego makijażu rozświetlający korektor Benefit Boi-ing Brightening Concealer, który jest leciutki, przykrywa, ale mniejsze cienie pod oczami i daje subtelne rozświetlenie, dzięki czemu makijaż wygląda lekko, naturalnie, jakby przed chwilą był skończony. Efekt świeżości utrzymuje się przez wiele godzin, a korektor dobrze współgra ze skórą i z podkładem. Podoba mi się to subtelne rozświetlenie, które jest, ale nie rzuca się w oczy – idealny kosmetyk dla osób, które mają ciemniejszą skórę pod oczami i pragną dodać spojrzeniu energii.
Benefit Boi-ing Hydrating – dawka nawilżenia i moc tuszowania
Często korektory pod oczy niestety wysuszają tę wrażliwą skórę i makijaż wgląda nieestetycznie, skóra pod oczami jest spięta, a zmarszczki się uwidaczniają. Wszystkie te problemy rozwiązuje korektor Benefit Boi-ing Hydrating, który na pewno pozostanie ze mną na dłużej, bo moja skóra bardzo się z nim polubiła. Daje lekkie krycie, ale zawsze można dołożyć drugą warstwę i nadal wygląda dobrze. Formuła korektora zawiera witaminę E i ekstrakt z pestek jabłka, które działają nawilżająco i odmładzająco na skórę. Szybko wtapia się w skórę i doskonale łączy się z podkładem i pudrem pod oczy. Nie waży się, nie roluje i nie wchodzi w zmarszczki. Skóra nie jest ściągnięta i przesuszona, ale wygładzona i elastyczna, co szczególnie widać podczas uśmiechania się. Stosuję go na co dzień, bo jest bardzo komfortowy w noszeniu, a efekt nawilżenia utrzymuje się przez długi czas.
Cała czwórka jest godna polecenia. Czy mam swoich ulubieńców? Latem na pewno częściej będę sięgać po Boi-ing Hydrating i Boi-ing Brightening Concealer do dziennego makijażu, kiedy chcę, aby wyglądał lekko i subtelnie. W makijażu wieczorowym widzę pozostałe z kolekcji Boi-ing, więc wybór jednego korektora jest naprawdę trudny. Moje makijażowe serce jest pojemne, więc zmieszczą się w nim 4 korektory marki Benefit.
Jeżeli miałaś okazję wypróbować któryś z korektorów marki Benefit, podziel się ze mną swoimi wrażeniami, zostawiając komentarz pod artykułem. Będzie mi bardzo miło. 🙂
Brak Komentarzy