Sally Hansen Miracle Cure – preparat wzmacniający paznokcie, to jedno z moich największych odkryć. Nazwa Miracle Cure, czyli w wolnym tłumaczeniu „cudowne lekarstwo” nie jest kolejnym, tanim chwytem reklamowym. W tym przypadku to lekarstwo jest naprawdę skuteczne! Jeśli więc Twoje paznokcie – tak jak moje – potrzebują zdecydowanych działań, powinnaś zainteresować się odżywką do paznokci od Sally Hansen.
Mówiąc szczerze, nie poświęcam moim paznokciom wystarczającej uwagi, do perfekcji w ich malowaniu również mi daleko, ale kiedy stały się łamliwe i cienkie jak kartka papieru, a sama płytka matowa i bez wyrazu, poszukiwałam odpowiedniej odżywki do paznokci. Chyba nie jestem w stanie zliczyć, ile cudownych preparatów przetestowałam – żaden nie przyniósł większych rezultatów. Przypadkiem trafiłam na Sally Hansen. Cena nie była wygórowana, dlatego postanowiłam spróbować. Efekt? Natychmiastowe wzmocnienie. Zupełnie przestałam wstydzić się moich paznokci.
Sally Hansen Miracle Cure – preparat wzmacniający z mikrominerałami
Sally Hansen Miracle Cure – preparat wzmacniający ma poprawić wygląd paznokci już w trzy dni. Jeśli więc Twoje paznokcie są łamliwe, rozwarstwiające się i przesuszone, z powodzeniem możesz sięgnąć po tę odżywkę. W bardzo szybkim czasie zauważysz poprawę i przede wszystkim wzmocnienie płytki.
Prawdopodobnie kluczem do sukcesu jest w tym przypadku formuła z mikrominerałami, która ma zatrzymać rozwarstwienie paznokcia, wypełnić bruzdy i utwardzić płytkę. Od środka płytkę odbudowują antyoksydanty i proteiny. W zasadzie już po pierwszej warstwie paznokcie prezentują się zaskakująco dobrze: nie są matowe, wydają się być odpowiednio nawilżone, nie ma też mowy o łamaniu i ścieraniu.
Zgodnie z zaleceniami producenta, wystarczy nałożyć cienkaą warstwę na paznokcie co drugi dzień. Zaletą jest to, że transparentną odżywkę można wykorzystać jako bazę pod kolorowe lakiery – testowałam, wygląda to całkiem nieźle. Wydaje mi się, że pigmentacja koloru jest dzięki temu bardziej intensywna, a sama płytka paznokcia po prostu bardziej jednolita.
Odżywka Sally Hansen Miracle Cure jest bardzo wydajna – naprawdę wystarczy nałożyć na paznokcie cienką warstwę. Żeby nie było – odżywka ma również wady. Zapach… Jest okropny! Ale być może właśnie w tym tkwi sekret skuteczności. Wszak stare powiedzenie mówi, że im bardziej odrzucające lekarstwo, tym bardziej skuteczne w chorobie. Nie jest też szybkoschnąca. Musicie odczekać dłuższą chwilę, by preparat dokładnie zastygł.
Miracle Cure prezentuje się bardzo ładnie na paznokciach również solo. Są błyszczące – wyglądają na odżywione i zdrowe (jeśli nałożysz więcej warstw to odcień staje się nieco mleczny). Sceptycznie podchodziłam do informacji na opakowaniu o wyraźnych efektach w trzy dni, które miały mi zagwarantować o 50% mocniejsze paznokcie. 50% to może przesada, ale różnica była naprawdę widoczna. Przestały się rozwarstwiać i nie były tak cienkie jak kartka papieru. Po tygodniu wyglądały za to rewelacyjnie, więc i w tym przypadku systematyczność oraz regularność stanowiły podstawę sukcesu.
Sally Hansen Miracle Cure – odżywka wzmacniająca – na ratunek paznokciom
Sally Hansen Miracle Cure – odżywka wzmacniająca paznokcie jest jedną z propozycji, która pozwoli Wam prawidłowo o nie zadbać. Pamiętajmy, że malowanie paznokci to jedno, ale ich odpowiednia pielęgnacja to drugie – prawdopodobnie ważniejsze. Tylko odżywiona i zregenerowana płytka pozwoli Wam uzyskać zachwycający efekt po naniesieniu koloru na paznokcie.
Nawet najbardziej staranny manicure nie będzie prezentował się zadowalająco, jeśli nie zadbasz o swoje paznokcie tak jak należy. Odżywki do absolutna konieczność. Zawierają substancje wzmacniające, odżywcze, nawilżające, kompleksy witamin i minerałów, dobroczynne oleje roślinne, które zregenerują płytkę paznokcia i poprawią jej kondycję w zauważalny sposób, a więc zapobiegną rozdwajaniu, pękaniu, wypełnią bruzdy, zniwelują wszelkie nierówności i tym samym wygładzą jej nawierzchnie. Jeśli prawidłowo odżywisz płytkę paznokcia, pożegnasz matową powłokę oraz cienką i przesuszoną warstwę.
Nasze dłonie, w tym również paznokcie, są naszą wizytówką, dlatego odżywki do paznokci powinny być jednym z naszych podstawowych kosmetyków, po które sięgamy najczęściej. Lakier, żel, hybryda? Miej świadomość, że te zabiegi niszczą i osłabiają Twoją płytkę, więc kuracja wzmacniająco-odbudowująca jest wręcz wskazana.
Jaka odżywka do paznokci będzie najlepsza? Jednoznacznie trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale każdorazowo powinniśmy kierować się składem produktu. Tym, co jest pożądane są: witaminy (np. E, F, C, B), keratyna, wapń, żelazo, proteiny jedwabiu czy pył diamentowy. Będzie świetnie, jeśli odżywki będą wzbogacone o filtr UV.
Kuracja wzmacniająca nie musi oznaczać rezygnacji z naszych ulubionych kolorowych lakierów. Odżywkę, np. Sally Hansen Miracle Cure, możemy stosować jako bazę pod lakier – dzięki temu ochronimy płytkę przed żółknięciem i innymi przebarwieniami. Nie zapominajmy również o oliwkach do skórek i paznokci, a także o regularnym używaniu kremów do rąk.
Walkę o piękne paznokcie ułatwią nam też zdrowy styl życia i odpowiednia dieta – bogata chociażby w witaminy, żelazo, cynk, magnez. Czasem warto rozejrzeć się za suplementami, które poprawią kondycję włosów, skóry i paznokci. Wzmocnienie organizmu od środka, z pewnością opłaci się również w przypadku paznokci.
Sally Hansen Miracle Cure – błyskawiczna kuracja dla zniszczonych paznokci
Sally Hansen Miracle Cure to z pewnością jedna z lepszych odżywek, na jakie trafiłam w ostatnim czasie. Pożegnałam rozdwojoną płytkę i wreszcie wyzbyłam się kompleksów. Co prawda nie przeprosiłam się na dobre z lakierami do paznokci, ale odżywkę stosuję regularnie i jestem bardzo zadowolona z naturalnego efektu. Paznokcie są zadbane – jakbym dopiero co wyszła z salonu. Dlatego traktuję odżywkę jako bezbarwny lakier – wygląda estetycznie, a płytka jest utwardzona, zdrowa i odżywiona.
Nie myślcie jednak, że kilkudniowa kuracja pozwoli Wam odstawić ten preparat wzmacniający. Dobra wiadomość jest jednak taka, że wcale nie trzeba rezygnować z malowania paznokci. Miracle Cure możecie potraktować jako bazę, a więc jednocześnie wzmacniacie i odżywiacie paznokcie, a do tego możecie cieszyć się Waszym ulubionym kolorem, bo odżywka świetnie przyjmuje kolorowe lakiery do paznokci i z nimi współgra.
Jeśli chodzi o samą markę Sally Hansen, to ma swoją renomę. Istnieje od 1946 roku, a sławę przyniosły jej dwa produkty do pielęgnacji paznokci, m.in. Hard As Nails – utwardzacz, który zna pewnie każda miłośniczka pięknych paznokci. Chyba do tej pory nie ma sobie równych jeśli chodzi o lakiery do paznokci i wszelkie inne produkty przeznaczone do ich pielęgnacji. Swoją drogą, polecam biografię założycielki Sally Hansen – to kobieta sukcesu, która może stać się inspiracją dla wielu z nas. Swoją firmę zaczęła tworzyć w czasach, gdy kobieca przedsiębiorczość nie była tak popularna i normalna jak dziś – rzuciła tym samym wyzwanie mężczyznom, którzy wówczas dominowali w świecie biznesu. Mimo przeciwności stworzyła markę, która obecnie znana jest na całym świecie!
Poszukiwania odżywki idealnej doprowadziły mnie więc do odkrycia bardzo inspirującej biografii – opowieści o dążeniu do celu. Szczerze polecam tę historię, ale również odżywkę Sally Hansen Miracle Cure. Jestem ciekawa Waszej opinii.
A jakich odżywek do paznokci Wy używacie? Możecie polecić jeden produkt, który w Waszym zestawieniu zajmuje pierwsze miejsce? Dajcie znać w komentarzach.
Brak Komentarzy